piątek, 31 października 2014

Na ratunek dłoniom - HUD SALVA


Mimo, że bliżej mi do osiemnastki niż trzydziestki to moje dłonie wyglądają trochę starzej niż wskazuje na to metryka. Mam paluszki jak paróweczki a do tego bardzo suchą skórę - właściwie to wszędzie, nie tylko na dłoniach, ale te są mocno narażone na wszystkie potęgujące suchość czynniki, więc po nich najbardziej ową suchość widać. Na kształt palców nie bardzo mogę wpłynąć (chociaż jak mam dłuższe paznokcie to wyglądają trochę lepiej) walczę za to mniej lub bardziej zawzięcie z ich suchością. Jestem mało systematyczna, więc w moim wypadku najlepsze są produkty, których używa się raz na jakiś czas - najlepiej żeby efekty były szybkie i na długo i taki właśnie jest krem/maść o którym chcę powiedzieć.

Zawsze jak jestem u kosmetyczki i robię manicure (hybrydy polecam wszystkim!!!) na zakończenie zabiegu pani smarowała moje ręce właśnie tą maścią. Ręce były po niej superprzyjemne jednak nigdy nie było mi po drodze z zakupem tego produktu, nie mogłam się chyba przełamać żeby wydać 30+ (chyba nawet bliżej 40) zł na krem do rąk, mimo że tak wspaniale na nie działał. JEDNAK skoro o tym piszę to znaczy, że znalazł się on jednak w moim posiadaniu - otóż wspaniała przyjaciółka sprezentowała mi go na urodziny.

Dokładny opis produktu możecie przeczytać na wizażu, w skrócie: można go używać do wszystkiego, nie zostawia na skórze tłustej warstwy, ma taki delikatnie "leczniczy" zapach (nie wiem jak właściwie go określić, nie jest to na pewno zapach w którym można się zakochać) i perłowy odcień. Rano i wieczorem nakładam na dłonie niewielką ilość i widzę kolosalną różnicę - są miękkie i ani trochę nie przesuszone, mimo niesprzyjających warunków pogodowych. W ciągu dnia nie mam potrzeby używania innych produktów - po prostu dłonie są takie jakie powinny być. Wydaje mi się, że wyglądają generalnie młodziej. Polecam każdemu, kto ma podobny problem. :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz