środa, 29 października 2014

vlog - czyli jak mówić o niczym i to jeszcze tak, żeby ktoś to oglądał


Ostatnio byłam troszkę chora. Nie na tyle, żeby wybrać się o lekarza ale na tyle, żeby spędzać dni w łóżku. Książki, które miałam do przeczytania - przeczytałam, blogi, które obserwuje - przejrzałam i jakoś tak wyszło, że trafiłam na Red Lipstick Monster i tak, od filmu do filmu zakochałam się w tej formie internetowej aktywności. Do tej pory jedynym filmami, które oglądałam były te, zamieszczane przez Weronikę z bloga Raspberry and red , bo ta dziewczyna jest po prostu przeurocza! Potem trafiłam na Lisie Piekło (chociaż ten kanał nie do końca mi podpasował - może dlatego, że kiedyś widziałam filmiki jakiejś zagranicznej vlogerki, których formuła wydaje mi się bardzo podobna) i dalej na Love and great shoes. Obejrzałam wiele różnych filmów dotyczących makijażu, ubioru, ulubionych kosmetyków, zakupów... Czy stałam się mistrzem makijażu? Niestety nie. Czy ruszyłam zaraz na zakupy w poszukiwaniu poleconych kosmetyków i ciuchów? Nie, mam jeszcze obfite zapasy wszystkiego co mi potrzebne w kosmetyczce. Czy to co zobaczyłam zmieniło jakoś moje życie? No nie. Więc co mi się tak spodobało, że obejrzałam większość filmów zamieszczanych na tych kanałach? 
Otóż lubię podglądać. Podoba mi się, że ludzie, którzy publikują filmy na Youtube traktują swoich widzów jak znajomych. Chyba w blogach pisanych ciężej jest wypracować taką relacje. Często czytam komentarze zarówno pod popularnymi notkami jak i na Youtube i wydaje mi się, że pod blogami 90% komentarzy to pochlebstwa, których zamieszczenie służy głównie podlinkowaniu swojej strony. Natomiast na Youtube komentarze wydają mi się bardziej dialogiem z osobą, którą oglądamy. 

wstawiam kawkę bo tak sobie kawkę piłam co nie

Podziwiam ludzi, którzy w internecie wystawiają się na krytykę. Pokazują swoje twarze, ciało, podpisują się pod tym imieniem i nazwiskiem. Zdjęcia wydają się być bardzo łatwe do zmanipulowania - mam chociażby koleżankę, która ma jeden profil lepszy od drugiego i nie ma szans, żeby znaleźć jej fotkę z prawym profilem. Blogerki modowe, które wstawiają multum zdjęć też muszą mieć wypracowane do perfekcji nie tylko korzystne miny ale i ustawienie ciała. Może jestem naiwna, ale wydaje mi się, że na filmie trzeba być po prostu naturalnym, wszystko co sztuczne jest szybko wyczuwalne i ludzie najzwyczajniej w świecie nie chcą tego oglądać. 
A wy, macie jakichś ulubionych vlogerów? Najbardziej interesuje mnie takie gadanie o niczym i o wszystkim :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz